Od studenta
do pacjenta
Alicja Prochoń
Mówi się, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka, ale dla Wojtka to rodzinna miłość do psów stała się być może ratunkiem dla życia. Słysząc o chorobie węzłów chłonnych pupila, z ciekawości zaczął dotykać swoich… nie myśląc o jakimkolwiek zagrożeniu, a po tygodniu był już pacjentem dziecięcego oddziału onkologicznego. Z chłoniakiem Hodgkina, który zmienił jego życie nie tylko na czas leczenia!
POWIĘKSZONE WĘZŁY i SZOK
Był wysportowanym, pełnym życia nastolatkiem, bez żadnych szczególnych objawów choroby, który z dnia na dzień znalazł się w miejscu, w którym życie często tli się ostatkiem sił. Pytam, czy się bał i w tym samym momencie w myślach ganię się za tak oczywiste pytanie, ale ku mojemu zaskoczeniu słyszę: “Nie wiedziałem czego się bać, nie wiedziałem, co się dzieje, czułem się jak w czarno-białym filmie.” Natłok emocji pojawiał się wraz z uświadamianiem sobie choroby, zagrożenia, obserwując gładkie główki małych pacjentów. Sam chłoniak Hodgkina ma dobre rokowania, ale leczony jest na oddziałach onkologicznych, gdzie rokowania pacjentów z różnymi typami nowotworów są bardzo zróżnicowane… czasem trzeba było kogoś pożegnać. To wtedy było najciężej.
IZOLACJA
Na oddziale dziecięcym rodzic może być cały czas przy dziecku, więc mama “zamieszkała” z Wojtkiem w szpitalu, zajmując m1 na materacu pod łóżkiem. Na oddziale dla dorosłych rodzice przyjeżdżali już głównie na weekendy. Jako mama myślę, że to pięknie być z synem w chorobie, ale Wojtek zaraz naprowadza moje myśli w innym kierunku. Mama, siostra to wspaniałe towarzystwo, bez którego nie dałby rady tego przetrwać, ale przydałby się dobry “kumpel” z łóżka obok. Zwłaszcza w okresie silnej izolacji od otoczenia. Jako 17 latek na oddziale dziecięcym był jednym z najstarszych pacjentów, otoczony przez dzieci, którym bardziej współczuł niż miał możliwość utrzymania relacji, jakie dla nastolatka mogłyby być namiastką normalności. Uciec myślami od choroby pomagali wolontariusze, studenci medycyny, których pasja i zaangażowanie w pracę na oddziale spotkały się z szukaniem sensu w chorobie.
CHŁONIAK HODGKINA I SENS
Wojtek ambitny był od zawsze. Plan na życie – fizyka teoretyczna, ale nie był takim uczniem z nosem w tylko książkach. Koszykarz. Od dziecka uczył się sportowej rywalizacji, dzięki której nauczył się wyzwania zamieniać w cele. I tak właśnie podszedł do chłoniaka, który stał się wyzwaniem, a celem stało się zdrowie. Żeby tak to widzieć potrzebował sensu tego, co się dzieje z nim i wokół niego. Zaczęła się rodzić myśl o medycynie, a decyzja zapadła mniej więcej po roku choroby. Pewnego dnia pomyślał: “Ja też tak kiedyś chcę, wrócić na ten oddział jako student”. Jak sam mówi, był tak bardzo skoncentrowany na progresji choroby w trakcie leczenia i na tym, by móc to wszystko pokonać dla medycyny, że dopiero po pewnym czasie pojawiła się w nim przestrzeń na zrozumienie, jak wielkim szczęściem był bardzo krótki czas oczekiwania na zgodnego dawcę szpiku kostnego. Myśl o tym, że wróci na oddział jako lekarz była jego ucieczką od czarnych myśli. Nie chciał marnować tego czasu i doświadczenia, jakie dała mu choroba i dopiął swego, pokonując różne przeszkody po drodze, a marzenie zaczęło się spełniać. Miał okazję już wrócić jako praktykant na oddział, gdzie dziś tamci wolontariusze są rezydentami. Jako przyszły lekarz, który przeszedł przez system opieki zdrowotnej w bardzo intensywnym wydaniu, widzi w sobie wielką motywację, by nie stracić z oczu człowieka.
WDZIĘCZNOŚĆ…
Wojtek patrzy znów bardzo optymistycznie na życie i potrafi mówić o chorobie przez pryzmat wdzięczności. Gdzieś jednak za rogiem kawiarni, w której rozmawiamy czai się wspomnienie chwil naprawdę ciężkich, pozbawionych intymności przeżywania na szpitalnej sali pełnej strachu. Nie naciskam zatem, bo może właśnie o to chodzi, by skoncentrować się na celu. Po prostu cieszę się razem z Wojtkiem i cieszę się, że przyjął zaproszenie do grona wolontariuszy Fundacji Pokonaj Chłoniaka. Kiedy się żegnamy, wspomina, że właśnie wybiera się do swojej dziewczynym Justyny, tak bardzo pokazując normalność życia, a w powietrzu pojawia się ciepła myśl o tym, że chłoniaka można pokonać lub nauczyć się z nim żyć i potraktować jak rywala na boisku, który może zmusić nas do tego, by zrobić coś więcej niż mieliśmy zamiar.
Możesz wspierać Pacjentów, takich jak Wojtek, pomagając nam działać!
Zapraszamy Cię do grona Przyjaciół którzy pomagają Pacjentom odważnie pokonywać przeciwności w walce z chłoniakiem. Przekaż dowolną kwotę na wsparcie grupy NiePochłoniętych i daj naszym pacjentom siłę do walki z chorobą!
POZNAJ WIĘCEJ HISTORII...
Dziękujemy wszystkim Pacjentom, którzy dzielą się swoją historią z innymi. To bardzo cenny dar! Jeśli czujesz, że masz siłę podzielić się Twoją - napisz: kontakt@chloniak.e-kei.pl
Na przewlekłą białaczkę lifmocytową choruję już od 12 lat, ale czy czuję się chora? Na szczęście nie.
Na przewlekłą białaczkę lifmocytową choruję już od 12 lat, ale...
Czytaj historięNależę do ludzi twardych.
Należę do ludzi twardych. Kiedy pojawiła się wizja drugiej linii...
Czytaj historięTrzeba brać, co życie daje!
TRZEBA BRAĆ, CO ŻYCIE DAJE Jestem emerytowanym górnikiem. Mój organizm...
Czytaj historięProszę Was, którzy teraz walczycie o życie, nigdy się nie poddawajcie!
Kochani, opiszę Wam historię mojej choroby. Zaczęło się od gorączki...
Czytaj historięPo każdej burzy wychodzi słońce – przywołuję je uśmiechem
Każdy ma w życiu jakiś przełomowy moment, niektórzy pewnie nawet...
Czytaj historięWierzę, że wytrwam i nadal będę mogła się spełniać jako mama, żona, córka. Jako ja.
Oto moja historia. W krótkich żołnierskich słowach. Rok 2020. Mam...
Czytaj historięNie wiesz, jak jesteś silny
„Nie wiesz, jak silny jesteś do momentu, gdy bycie silnym...
Czytaj historię„Nieważne czy wygrasz, czy nie, ważne, że się nie poddasz”.
Mam na imię Kamila, mam 33lata. Byłam, jestem i będę...
Czytaj historięStrach przed utratą życia paraliżuje.
Dokładnie rok temu dzień po operacji, obolała, bez głosu, bo...
Czytaj historię